Czy trwa nowa kampania wyborcza?

0
1314
views

Trwa żałoba narodowa. Prezydent i kilkadziesiąt innych osób nie żyje. Ich śmierć wywołała niezwykłą próżnię polityczną, którą trudno będzie teraz załatać. Za parę dni marszałek Komorowski ogłosi dzień wyborów prezydenckich.

(O ironio! To właśnie on jest kandydatem o największym społecznym poparciu w wyścigu o najwyższy urząd państwowy.) Po tragicznej stracie ” sobotniej katastrofie pod Smoleńskiem ” i tygodniu żałoby zastaniemy kraj w zupełnie nowej kampanii prezydenckiej.

Prezydent Lech Kaczyński ubiegający się reelekcje oraz wicemarszałek Sejmu ” Jerzy Szmajdziński stracili życie, oraz swoje miejsce w kampanii. Dla obu partii – PiSu i SLD – które reprezentowali rozpoczyna się najtrudniejszy okres ich istnienia. Komorowski i Olechowski teraz będą grali pierwsze skrzypce.

Prawo i Sprawiedliwość popierało prezydenta i jego reelekcje. Teraz będzie w nie lada kłopocie ” w ciągu paru dni musi znaleźć wiarygodnego kandydata. Oczywistym wydaje się brat prezydenta ” Jarosław, jednakże jest on również najgorszym kandydatem jakiego można sobie wyobrazić. Jest kilka powodów ” jeśli stanie do wyborów ” prędzej czy później znajdzie się ktoś kto mu wypomni, że próbuje chodzić w butach brata. Po drugie ” po roku na stanowisku premiera znaczna cześć społeczeństwa szczerze go nie znosi i mu nie ufa. (przychylności do jego osoby nie da się odbudować w niespełna dwa miesiące.) Jego świętej pamięci brat zawsze jawił się jako ten spokojniejszy, bardziej skory do kompromisów, mniej pamiętliwy i znacznie mniej kłótliwy. Poza tym, Jarosław jest z góry na straconej pozycji ” gdyż nie ma żony, albo partnerki. To automatycznie staje się jego minusem, gdyż tragicznie zmarła Maria Kaczyńska była niejako balsamem na toporny wizerunek jej męża.

Polskie społeczeństwo nie przepada za osobami niezwiązanymi, a szczególnie politykami. Z góry jawią się oni jako mniej wiarygodni, bo każdy związek, nawet najlepszy, wymaga kompromisów. Wydaje się 60 dni (tyle czasu przewiduje konstytucja na datę wyborów po śmierci prezydenta) jest to zbyt mało, żeby ludzie tak łatwo radykalnie zmienili opinię o Jarosławie Kaczyńskim. Co nie znaczy, że siłą nadzwyczajnego współczucia Polacy postąpią wbrew rozsądkowi i zagłosują na kandydata PiSu. To chyba byłby największy z cudów w Polsce ” porównywalny tylko do cudu nad Wisłą…

Każda inna osoba jest trudna do wyobrażenia. Kaczyński od wielu lat odsuwał od siebie i od partii osoby, które mogłyby zagrozić jego pozycji ” jak chociażby Ludwika Dorna. Oprócz prezesa żadnej innej osoby trudno brać pod uwagę. Raz, że on sam na to nie pozwoli, dwa, że na razie przynajmniej nikt nie będzie miał odwagi, żeby nawet to zaproponować…

Jedno jest pewne ” jego partia ma teraz nie rada trudne zadanie ” w ciągu kilku dni, musi wybrać kandydata ” a założę się, że nie jeden ” nieformalnie – będzie się pchał (Ziobro, Kurski, Bielan, zapewne Migalski i jeszcze przynajmniej z pół tuzina innych). Ale wybór kandydata to jest dopiero początek ” partia musi pokazać, jak bardzo zwarta i gotowa jest do współdziałania. Kampania wyborcza to wysiłek setek ludzi. Musi w ciągu kilku dni wybrać osoby odpowiedzialne za kampanię ” bo o ile zmarły prezydent mienił się przywódcą wszystkich Polaków, to jednak jego kampanię prowadzić miała raczej jego kancelaria niż partia.

PiS musi pokazać się jako grupa ludzi zdecydowanych, zgranych, ponad osobistymi podziałami. I tu pojawią się olbrzymie zgrzyty, bo o ile kandydat jest prawie pewien, to stanowiska u sterów kampanii pewne nie są. Niesnaski, kłótnie, wybujałe ego liderów ujawnią się z chwilą skończenia żałoby narodowej ” o ile już się nie pokazują. Media nabrały wodę w usta i generalnie nic niepokojącego się nigdzie nie przedostaje…

Ambicje poszczególnych członków będą trudne do opanowania dla pogrążonego w smutku prezesa. Parę następnych dni pokaże jak zręcznym jest politykiem. Od jego umiejętnego rozegrania sytuacji będzie zależało czy będzie potrzebna druga tura wyborów, czy Komorowski wygra zdobywając ponad 50% głosów…

Nie łatwiejsze zadanie czeka SLD ” po śmierci Szmajdzińskiego, który co by rzecz o nim, był kandydatem „bezpiecznym”. Bezpiecznym dla partii samej w sobie. Bo od dawna wiadomo, że w SLD źle się dzieje. Ostatnią konfrontacje Olejniczak wygrał z Napieralskim, ale sytuacja tam jest płynna. Szmajdziński nie miał szans na wygraną już od samego początku jego kampanii. Jego strona super-Szmaja była chyba tego najlepszym przykładem. Nie można z osoby, która jest niezwykle niewyraźna, żeby nie rzec nudna zrobić nagle kogoś, z kim można trzymać sztamę. Mam nadzieję, że nikogo nie urażą moje słowa, ale nie można owijać w bibułkę prawdy nie będąc posądzonym o hipokryzję. Może gdyby jeden z młodszych liderów wygrał wewnętrzną rozgrywkę miałby większe szanse? Ta wewnętrzna walka rozgorzeje na nowo. Z podwójną siłą, gotową nawet rozerwać partię na strzępy.

I to na zawsze. Jeśli to się nie stanie ” to niebywale wzmocni partię w przyszłych wyborach parlamentarnych. I to jest zadanie dla obu liderów partii ” i cel, do którego powinni dążyć, bo zwycięstwo ich kandydata jest równie możliwe jak życie na Marsie. Za 50 lat. Jedyne co można poradzić to chyba prawybory ” w których Olejniczak zmierzył by się z Napieralskim. Nie ma na to za wiele czasu, więc najpóźniej w sobotę ” niedzielę trzeba by było je ogłosić. Jeśli udałoby się je przeprowadzić zgodnie z amerykańskimi, najlepszymi standardami ” partia zyskałaby niepomiernie. Potrzeba do tego talentu i umiejętnego rozegrania tych prawyborów z mediami. Nie żeby to miało znaczenie przy wyniku ” ale każde parę procent więcej dla lewicy ” to mniejsze poparcie dla prawicowców ” oraz szansa na drugą turę wyborów.

Marszałek Komorowski ma teraz sytuację najlepszą z możliwych, jako prezydent w zastępstwie ma szanse wygrać wybory w pierwszej turze. O ile czegoś nie sknoci. Bo Polacy są dość pamiętliwi i jedno niefortunne zdanie może kosztować bardzo dużo. Komorowski dostał od losu szansę, której się nie spodziewał i o której nawet nie śnił. Jego największy oponent nie żyje, a po nim w rankingach długo, długo nic. Jeśli marszałek pozostanie samym sobą i nie da się ponieść nadmiernie emocjom ” wybory wygra w cuglach, a druga tura będzie zbędna…

Jedyny poważniejszy kandydat do wygranej to Olechowski. Gdyby jakimś cudem PiS poparło go w wyborach miałby szanse znaleźć się w drugiej turze wyborów. I chyba tylko on ma wciąż jakieś szanse. Jeśli by się to stało, równałoby się to rzeczywiście z cudem. O ile sam zainteresowany chciałby tego poparcia… prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw jest jednak mniej niż nikłe… Jednak nic w polskiej polityce nie jest niemożliwe…

Ostatnie słowa należą się Platformie. Oto partia, która zyskała najbardziej na katastrofie. Największy przeciwnik jej kandydata nie żyje, a w dodatku jej kandydat zastępuje głowę państwa do czasu przyspieszonych wyborów. Prezydent jako jedyna osoba mająca realną władzę, która dotychczas stopowała zapędy rządu ” teraz w osobie marszałka ” jest przychylna temu rządowi. Tylko niebywała głupota, może teraz przeszkodzić Platformie Obywatelskiej. Tusk powinien uciszyć na na te parę miesięcy partyjnych krzykaczy, żeby nie popełnili jakiejś niebywałej zbrodni i nie włożyli sztyletu w plecy Komorowskiemu… czyli wszystkie Palikoty i Niesiołowskie tej partii ” na trzy miesiące zakaz wypowiedzi medialnych. I wszystko będzie cacy-cacy.

Jak czas pokaże? Pożyjemy ” zobaczymy. Z polityką przynajmniej polską, jest jak z piłką nożną. A trener Górski powiedział kiedyś: „piłka jest jedna a bramki dwie” i „trzeba grać do końca”

ZielonyDziennik.pl, Artur Pomper