Czesław Śpiewa: 'Pop'

0
1362
views

Czesław Mozil to jeden z tych artystów, w których zakochujesz się od pierwszego usłyszenia, albo którego nie możesz zdzierżyć. Tym, którym wydawało się, że bardziej manierycznie i wkurzająco nie da się śpiewać, radzę, lepiej niech nie sięgają po tę płytę.

Po dwóch latach Mozil powraca z albumem „POP” udowadniając, że jego pierwsza płyta nie była wypadkiem przy pracy, a świadomie wybranym początkiem drogi artystycznej. Pełnymi garściami korzystając z pozycji jaką wypracował sobie za sprawą pierwszego krążka, na najnowszy album zaprosił kilku znanych i cenionych artystów. Swoim udziałem płytę uświetnili między innymi Kasia Nosowska, Gaba Kulka i Nergal. O ile Kasia Nosowska, która zaśpiewała w „Caesia i Ruben” nie wychodzi mocno poza ramy swojej własnej twórczości, o tyle z pozostałymi gośćmi jest nieco ciekawej. Gaba Kulka pojawia się w teatralno-musicalowym (w klimacie typu „Aquarius”) utworze „Caravan” a Nergal („Dziewczyna z Branży”) chociaż wciąż głównie krzyczy to jakby trochę mniej…

Nie ma co ukrywać, że wokalista ma dość specyficzny sposób śpiewania, na próżno w nim szukać jakiejś niezwykłej skali głosu, czy urzekającej barwy. Po pewnym czasie wyćwiczona do perfekcji maniera, ocierająca się delikatnie o kicz i sztuczność, z wieloma brakami akcentowymi może mocno drażnić. W dodatku wokalnie po angielsku wcale nie jest lepiej. Ale to w czym jedni upatrują wadę, inni traktują jako znak rozpoznawczy artysty, świadczący o jego oryginalności.

Pomijając wokalizę Czesława, „POP” jak na 35 minutowy album jest dość rozbudowany muzycznie i całkiem różnorodny. Obok dobrze znanych dźwięków akordeonu („Podziękowanie”, „Caesia i Ruben”) czy instrumentów dętych, słychać też wyraźnie gitarowe brzmienia („O Tych w Krakowie”). Na albumie znalazły się okraszone patetyzmem i zagrane z udziałem orkiestry utwory np. „Caravan” czy „Frozen Margarita” (z motywem przypominającym kompozycje do pierwszej części „Władcy Pierścieni”). Jest i walczyk („Krucha Blondynka”) oraz piosenki nawiązujące do kabaretu i muzyki cyrkowej („Podziękowanie”). Nie brakuje też ciekawych kontrastów. „Pożegnanie Małego Wojownika” z prawie rapującym Czesławem i występującym gościnnie chórem jest jednym z najbardziej zaskakujących utworów na płycie.

Podobnie jak na poprzednim albumie całość dopełniają teksty. Chociaż sprawiają wrażenie napisanych zbyt wprost, czasem przypominają przedszkolne rymowanki, są wyrazem najwyższego kunsztu artysty. Ironiczne, pełne gry słów, zaskakujących porównań, podsumowujące ciekawe obserwacje życia Polaków, nie raz spowodują, że słuchacz parsknie śmiechem.

Mimo szacunku jakim darzę Czesława, nie jestem przekonana do tego typu twórczości. Chociaż jako jeden z niewielu artystów ma pomysł na siebie, jego muzyka nie trafia do mnie zupełnie. Płyta jest przemyślana w każdym calu – od plastycznej i wizualnej strony, po warstwę muzyczną, teksty, aż po charakterystyczny sposób śpiewania. Całość tworzy niepowtarzalny wizerunek, który jednak w moim przypadku przy dłuższym obcowaniu powoduje głęboką niechęć…

Małgorzata Warwas

Muzyka.pl