Kredyt walutowy – jak go otrzymać? Czy warto?

0
1402
views

Kredyt walutowy – jak go otrzymać? Czy warto? Kończą się czasy, w których banki chętnie udzielały kredytów hipotecznych denominowanych do waluty obcej. Dziś otrzymanie kredytu walutowego jest trudne.

Kto może go jeszcze otrzymać i na jakich zasadach – tłumaczą eksperci porównywarki finansowej Comperia.pl.

Sprawa wydaje się prosta – przyjęło się, że rata kredytu walutowego jest niższa niż kredytu w złotych. Wystarczy spojrzeć na oferty kredytów – raty przeciętnego standardowego zobowiązania na 300 tys. zł na 30 lat (20 proc. wkładu własnego) wynosi dziś ok. 2 tys. zł. Miesięczna rata identycznego kredytu, ale denominowanego do euro, to ok. 1 550 zł. Czy jest się więc nad czym zastanawiać? Niestety jest. Identycznie wyglądała bowiem choćby sytuacja w połowie 2008 roku z kredytami we frankach szwajcarskich. Rata kredytu w szwajcarskiej walucie zaciągniętego w sierpniu tamtego roku była o przeszło 400 zł niższa niż analogicznego zobowiązania w złotych. Frank po niemal 4 zł był wówczas absurdalną wizją. Dziś położenie kredytobiorców wygląda zgoła inaczej. Frank jest wart niemalże 2 razy tyle, co w momencie zaciągnięcia kredytu i rata takiego zobowiązania wzrosła o 30 proc., do 2 tys. zł. Aktualnie przewyższa ratę kredytu w złotych zaciągniętego w tym samym czasie o 200 zł.

Wszystkie te różnice i wahania uzmysławiają, że kredyt walutowy to duże ryzyko. Zarówno wysokość raty zobowiązania, jak i wartość takiego kredytu (w przeliczeniu na złote), mocno fluktuuje wraz ze zmianami kursów walut. W przypadku kredytów w złotych rata jest dużo bardziej stabilna, jej poziom wahań jest zależny jedynie od zmian rynkowych stóp procentowych. Co prawda porównując oba zobowiązania z perspektywy np. 30 lat, czyli długości trwania takiego kredytu, z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać, że kredyt walutowy będzie mniejszym obciążeniem dla portfela klienta, ale że pociąga on za sobą ryzyko (co uzmysłowiły zawirowania na rynku walutowym), coraz trudniej jest go uzyskać.

Z udzielania kredytów we frankach szwajcarskich banki bardzo szybko się wycofały w III kwartale 2011 roku, gdy frank drożał niezwykle szybko, łamiąc kolejne bariery. Dziś kredyt hipoteczny we frankach jest właściwie niemożliwy do otrzymania. W ofercie ma go Nordea Bank, ale wymaga miesięcznych dochodów na poziomie minimum 15 tys. zł netto. Zaporowy warunek. Z obcych walut pozostaje więc jedynie euro. Ale…

Jak dostać kredyt w euro?
Rada dla osób które chciałyby zadłużyć się w euro jest prosta, choć, niestety, dość trywialna – należy dobrze zarabiać. Niepewna sytuacja na rynku finansowym i spore wahania i wzrosty kursu euro spowodowały, że banki zaczęły bronić się przed rosnącymi kosztami finansowania akcji kredytowej, chcąc utrzymać dobrą jakość portfela kredytowego. Dlatego ostatnimi czasy albo po prostu wycofały kredyty w euro ze swojej oferty, albo zaczęły stawiać naprawdę trudne warunki kredytobiorcom (dotyczące wysokości ich zarobków).

Z udzielania kredytów hipotecznych w euro wycofały się Credit Agricole, PKO Bank Polski, DnB NORD i Kredyt Bank. Z kolei Alior Bank i Nordea Bank co prawda pozostawiły te zobowiązania w swojej ofercie, ale są one teraz zarezerwowane tylko dla osób o ponadprzeciętnych zarobkach. W Nordea Banku potrzebne są zarobki netto na poziomie 12 tys. zł miesięcznie, zaś w Alior Banku uposażenie netto w wysokości przynajmniej 15 tys. zł na miesiąc, i status klienta Private Bankingu. Kredyt w euro może zostać także udzielony osobie zarabiającej w tej walucie.

Swoje 3 grosze dokłada też Komisja Nadzoru Finansowego, dbająca o bezpieczeństwo sektora bankowego. Choć hipoteczne kredyty walutowe należą do najlepiej spłacanych zobowiązań Polaków, KNF zaczęła jeszcze mocniej dbać o to, aby ryzykowne kredyty w walutach obcych nie był produktem dla każdego. Rata kredytu walutowego (lub wszystkich zobowiązań osoby zaciągającej kredyt w euro) nie powinna przekraczać 42 proc. średnich miesięcznych zarobków netto klienta. W przypadku kredytów w złotych ta granica jest wyższa, i wynosi nawet 65 proc.

Ci, którym niestraszne jest ryzyko walutowe, nie powinni zwlekać z zaciągnięciem kredytu w euro. Do jego otrzymania potrzebne są dość wysokie zarobki (nawet jeśli bank nie wymaga tak wysokich zarobków jak Alior Bank czy Nordea, to więcej jest skłonny pożyczać zadłużającym się w złotych), ale sytuacja będzie jeszcze trudniejsza. Jest wielce prawdopodobne, że kolejne banki mogą wycofywać kredyty w euro ze swoich ofert. Może się okazać, że najbliższe tygodnie czy miesiące to naprawdę ostatni dzwonek na zadłużenie się w europejskiej walucie.

Mikołaj Fidziński
Dla www.Zd24.pl, Comperia.pl