Jerzy Buzek podsumowuje swoją kadencję w PE

0
1202
views

"Były chwile trudne, były też momenty wspaniałe" Będzie co wspominać. 2,5-roczna kadencja Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego obfitowała w wydarzenia zarówno pozytywne, jak i negatywne. I jak podkreśla Jerzy Buzek, pomogła mu się przekonać, jak wysoka jest pozycja Polski w Europie i poza nią.

Prof. Jerzy Buzek został wybrany na Przewodniczącego PE w lipcu 2009 roku. Kilka dni temu zastąpił go Niemiec Martin Schulz. To było trudne i pracowite 2,5 roku dla Polaka.

– Były chwile trudne. W momencie, jak odkryto, że kilku posłów zachowało się niegodnie i ja odpowiedziałem na to Kodeksem Postępowania dla posłów. Kodeksem, który mówi o transparentności, przejrzystości każdego posła, o deklaracjach finansowych, o zapobieganiu konfliktowi interesów. Myślę, że to było docenione przez moich kolegów, bo tylko trzy osoby głosowały przeciwko kodeksowi – wspomina Jerzy Buzek.

Kadencja Buzka przypadła na trudny czas kryzysu. Instytucje unijne dokładają wszelkich starań, by strefa euro i cała UE wyszły z niego bez szwanku. Ale dyskusje o tym, co najlepsze dla europejskiej gospodarki do najłatwiejszych nie należą.

– Trudnym momentem było zanegowanie zanegowanie jednorocznego budżetu na 2011. Mi chodziło o to, żeby Parlament Europejski wywalczył wpływ na wieloletni budżet Unii, bo PE chce bogatego budżetu, a Unia dziś potrzebuje bogatego budżetu, żeby mogła się dobrze rozwijać, tworzyć nowe miejsca pracy – przyznaje były Przewodniczący PE.

Wysiłek jednak bywał nagradzany.

– Były momenty wspaniałe, np. mój pobyt na zewnątrz Unii: w Mołdowie czy na Placu Męczenników w Trypolisie, gdzie ludzie wiwatowali na cześć Europy. Jak się dowiadywali w Tunezji, w Egipcie, że ja jestem z Polski, nie tylko z Europy, to radość była tym większa – mówi Jerzy Buzek.

I przyznaje, że podczas kadencji mógł się przekonać o tym, jak wysokie notowania Polska ma w Europie i w krajach arabskich.

– Mogłem po korytarzach Parlamentu chodzić z prawdziwą satysfakcją, bo pozycja Polski jest naprawdę wysoka – podkreśla Buzek.

O swoim następcy Polak mówi: – Mam przekonanie, że ten jego ekspansywny, medialny, głośny sposób sprawowania urzędu może okazać się skuteczny. Byle tylko powściągał się w momentach najważniejszych i reprezentował postawę neutralną, bo przewodniczący podczas dyskusji w samym Parlamencie Europejskim nie może przyjmować żadnej ze stron, musi być całkowicie neutralny.

Krótsza kadencja Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego to rezultat nieformalnego porozumienia dwóch największych sił politycznych w PE: socjaldemokratów i chadeków, którzy po wyborach w 2009 roku zadecydowały, że podzielą 5-letnią kadencję między sobą.

Źródło: newseria