Zielony Dziennik

Dziennik emigranta: Nowe technologie

22.05.2011 Torquay
Dziennik emigranta: Elektroniczne gadżety i technologia
Oglądałem ciekawy program na BBC – Sekrety super-marekk, Technologia, (Secrets of Superbrands, Technology)

w którym to prowadzący wyglądający jak komputerowy maniak (niemodne okulary, źle ubrany, niedożywiony i pryszczaty) chciał się dowiedzieć dlaczego ludzie kupują elektroniczne gadżety różnych wielkich firm. Pod lupę wziął największe marki świata: Apple, Microsoft, Google, Facebook czy Nokia. Jednego entuzjastę produktów Apple nawet wsadził do maszyny robiącej skan mózgu – do tomografu komputerowego. Gdy ten młody człowiek oglądał zdjęcia produktów swojej ulubionej firmy aktywował ten sam rejon mózgu, który aktywował się u innych ludzi oglądających religijne obrazki i symbole. Czyli ten sam obszar mózgu jest odpowiedzialny i za doznania religijne jak i za lojalność wobec marki. Niesamowite!

Prowadzący był również na otwarciu nowego sklepu Apple w centrum Londynu – Covent Garden. Widać można było jak firma ta umiejętnie steruje informacjami o otwarciu nowego miejsca, żeby podsycać nastrój tajemnicy, a wystrój jak i sam budynek sklepu przypominają bardzo kościół. Atmosfera przy otwarciu przypomina jakiś religijny rytuał – histeria, śpiew, radość itp itd. Absolutnie przerażające.
Prezenter Alex Riley próbował też zrozumieć dlaczego Nokia ma kłopoty finansowe, pomimo tego, ze jest największym producentem komórek na świecie. Otóż nie dość, że jej produkty są chyba najchętniej podrabiane (na jakimś targu w Indiach prezenter pokazał swój 18 miesięczny model Nokii – a sprzedawca pokazał mu coś bardzo podobnego, ale ze znacznie większymi możliwościami i za jedną piątą ceny). Nokia przegrała też wyścig wśród smartphonów takich jak i-iPhone. Bo idea tego telefonu jest genialna – firma może dopłacać do budowy takiego cacka, ale odbija to sobie na aplikacjach. Aps Store był strzałem w dziesiątkę i maszynką do robienia pieniędzy – Apple pobiera 30% od sprzedanej aplikacji, a konsument może sobie sam wybrać to co mu potrzeba. Genialne w prostocie, nowatorskie w sposobie zarabiania pieniędzy. Nokia została w tyle i nie może nadrobić zaległości. Dzięki rozwiązaniu Apple wszyscy są zadowoleni – bo klient ma urządzenie dostosowane do jego nawet najbardziej indywidualnych potrzeb (są aplikacje absolutnie do wszystkiego: jak choćby umożliwiające mierzenie pomieszczeń dzięki komórce a potem obliczaniu ile potrzeba materiałów do remontu; cześć jest za darmo, za część trzeba zapłacić). Firma tez jest zadowolona – bo dostaje pieniądze zarówno od sprzedaży samych aplikacji, a jeśli na nich są reklamy to też pobiera swoją działkę. Genialne, nieprawdaż?

Prezenter wziął też jedna z najbardziej popularnych konsol do gier, sprzedanych w 41 milionach egzemplarzy – SONY PSP3 i rozebrał ją na części pierwsze (dzięki pomocy specjalistów z Kalifornii w USA). A potem oszacowany koszt każdej części i dodano. Okazało się, że Sony traci na każdej sprzedanej konsoli 37 dolarów. Łatwo policzyć – 41 milionów razy te 37 baksów daje 3 miliardy dolarów strat! Ale żadna firma nie jest filantropem. Dzięki dodaniu odtwarzacza Blue-Ray(który jest w zupełności niepotrzebny do grania, czyli pierwotnej czynności na niej wykonywanej) do konsoli firma wprowadziła i umocniła nowy format wyższej jakości DVD, wspomniany Blue-Ray. Dzięki temu Sony zarabia na grach, filmach i muzyce, które można odtwarzać na konsoli. Sprytne nie?

Innym wątkiem programu było zbieranie informacji o nas, o konsumentach. Prezenter wybrał się do
głównej siedziby Googla i Facebooka w Dolinie Krzemowej z zapytaniem o nasze poufne informacje, które te firmy zbierają. Przedstawiciel Google poinformował, że klikając w ich stronę w zasadzie firma nie uzyskuje jakiejś przeogromnej ilości informacji o użytkowniku, ale wszystkie te informacje są zapisywane w pamięci. I przetwarzane. Dlatego tez Google zainwestowała w rozwój swojej sieci komórkowej – żeby zdobyć jeszcze więcej informacji o nas. Bo firma, jak pewnie wszystkim wiadomo zarabia na reklamach, a im lepiej znasz konsumenta tym bardziej spersonalizowana reklamę możesz zaoferować. Spersonalizowana reklama, znaczy po pierwsze skuteczniejsza i tańsza. Podobnie zarabia Facebook, choć zyski z tego są jak na razie znacznie mniejsze. A aplikacja Facebooka na smartphony nie zawiera jeszcze treści reklamowych. To się może zmienić, ale jeszcze nie w tym momencie, o czym mówił zastępca szefa korporacji. Z drugiej strony po co dawać zarabiać konkurencji, jako że Apple zarabia również na reklamach zawartych w aplikacjach na telefony.

Program dał mi do myślenia, zwłaszcza odnośnie informacji, które każdy z nas klikając w stronę Googla (a to jest najczęściej otwierana strona w sieci), czy Facebooka (600 milionów użytkowników na świecie i wciąż rośnie) podaje. I zgodnie z prezenterem nie zamierzam wymieniać swojego telefonu na nowy model smartphona – wystarczy tyle informacji, co podałem dotychczas.
A może Wy obejrzeliście coś, czym chcielibyście się podzielić?

Artur Pomper