Zielony Dziennik

Lexus CT 200h – hybryda w wersji luks

Japoński producent pojazdów ma w ofercie pojazdy hybrydowe od 2006 roku – 6 lat po premierze Hondy Insignii. Model od tamtego czasy był rozwijany, a na rynek niedawno weszła jego nowa odsłona.

Lexus CT 200h jest nową hybrydą na 2011, oficjalnie zaprezentowaną w grudniu poprzedniego roku. Producent wyraźnie zdecydował się na podążanie za światowymi trendami, chcąc wprowadzić model, który stałby się równie popularny jak Toyota Prius, czy Honda Civic

Na pierwszy rzut oka, przedstawia się tak jak inne produkty konkurencji, ale ma także szereg pozytywnie wyróżniających cech.

Jeśli chodzi o dobrze wszystkim znany aspekt ekologiczny pojazdu, to odczyt zawartości dwutlenku węgla w spalinach jest względnie przeciętny. Samochód produkuje 94 gramy CO2 w dystansie jednego kilometra.  Taki sam samochód spalinowy, podobnego rozmiaru co Lexus CT 200h produkuje podobne ilości CO2.

Lexus ma jednak bardzo dobrą wydajność paliwową. Pod warunkiem, że nie szarżujemy, ani nie poruszamy się w wolnym ruchu miejskim, możemy osiągnąć nawet 4.1 l/100 km. Tylko nieliczne samochody benzynowe są w stanie z takim wynikiem konkurować. Podobne przedstawia się dla porównania hybrydowa Honda Civic, gdzie przy spokojnej jeździe spalanie mieści się w granicach do 4,5 l/100 km.

Wracając do CT200h, warto zauważyć pewne niedociągnięcie producenta. Auto nie korzysta z nowych baterii rodzaju litowo-jonowych. Nadal stosuje się baterie niklowe, stosowane w hybrydach już od dłuższego czasu, i w sensie wydajności uważanych za nie najlepsze.

Lexus CT 200h na pewno imponuje sylwetką, która od razu tworzy wrażenie dynamicznego samochodu sportowego. Lecz po krótkiej przejażdżce można się trochę rozczarować. Względnie dobra oszczędność paliwowa niestety odbija się na dynamice samochodu.

Wraz z postępem technologii hybrydowej na pewno pojawią się bardziej imponujące wyniki. Lexus CT 200h z pewnością zachwyci niewielkim spalaniem, a także wyglądem, ale może spowodować niedosyt jeśli chodzi o osiągi.

www.ZielonyDziennik.pl, Dominik Fidor