Zielony Dziennik

Własny biznes już na studiach

Młodzi ludzie stoją przed trudnym wyborem: iść na studia czy może do pracy? Z jednej strony bez wyższego wykształcenia nie ma co liczyć na dobry etat, z drugiej zaś studia bez doświadczenia niewiele znaczą. Jak więc połączyć studia i własny biznes?

Dane urzędów pracy pokazują, że obecnie w kraju jest ponad 443 tys. młodych osób bez pracy, które jeszcze nie ukończyły 25. roku życia. Jest to co piąty bezrobotny. Obecna sytuacja gospodarcza oraz niepewna sytuacja na rynku pracy nie wskazują, by stan ten miał się szybko poprawić. Młodzi powinni więc nie tylko zastanowić się nad wyborem przyszłościowego kierunku studiów, ale też obudzić w sobie ducha przedsiębiorczości. Czy można im w jakiś sposób pomóc?

Kredyt studencki a może nowy program?

Obecnie na studentów chcących rozpocząć własną działalność gospodarczą czekają tzw. kredyty studenckie. Może je uzyskać każdy student, który wyrazi taką chęć oraz dostarczy do banku odpowiednie dokumenty. Miesięcznie można otrzymać 600 zł, zaś przez cały okres nauki, trwający 5 lat, nawet do 30 tys. zł. Z kolei sama spłata kredytu rozpoczyna się dopiero po upływie 2 lat od planowanego ukończenia studiów. – Z jednej strony taki kredyt pomaga biedniejszym studentom utrzymać się w danym mieście lub po części sfinansować studia, z drugiej zaś jest fajną alternatywą sfinansowania własnego biznesu. Zamiast wydawać pozyskane pieniądze można je co miesiąc odkładać. Po ukończeniu studiów mamy 2 lata karencji w spłacie, zaś na koncie 30 tys. zł plus zarobione odsetki na swój pierwszy biznes – mówi Paweł Tomczyk, CEO firmy Rearden Technology S.A. – Pieniądze z takiego kredytu można również zainwestować, wówczas po wszystkich latach studiowania spłaci się on sam, zaś nam zostanie jeszcze pewna suma pieniędzy – dodaje.

Nowością od przyszłego roku ma być program niskooprocentowanych pożyczek dla studentów oraz absolwentów wyższych uczelni, którzy mają pomysł na własną działalność, ale brakuje im pieniędzy na jej założenie. Początkowo, program ten ma objąć tylko województwa: małopolskie, mazowieckie oraz świętokrzyskie, ze względu na duży odsetek młodych ludzi bez pracy. Osoby starające się o pożyczkę będą mogły uzyskać dofinansowanie do 60 tys. zł, zaś po roku działalności dodatkowo 20 tys. zł. Należy jednak pamiętać o regularnej spłacie kredytu, którego oprocentowanie wynosić będzie w skali roku 0,75 proc., zaś termin spłaty nie może być dłuższy niż 7 lat. – Program nowej pomocy dofinansowania dla studentów bardzo przypomina już istniejące kredyty studenckie, z tym wyjątkiem, że prawdopodobnie ratę, jak i odsetki trzeba będzie spłacać regularnie, co miesiąc – mówi Paweł Tomczyk, CEO Rearden Technology S.A.

Czy warto w coś takiego wejść?

Na pierwszy rzut oka proponowany przez państwo program finansowego wsparcia studentów jest dobry, ponieważ pozwoli on młodym i ambitnym studentom rozwinąć skrzydła w biznesie. Jednak należy zwrócić uwagę, iż jest to oprocentowany kredyt udzielany przez zewnętrzne podmioty, który należy spłacić wraz z odsetkami w ściśle określonym czasie – mówi Konrad Tylka, doktorant PŁ oraz właściciel firmy Easy Design. – Dodatkowym hamulcem rozwoju młodych ludzi mogą być sami profesorowie uczelni, którzy jako pierwsi będą oceniać wstępny biznesplan. Najczęściej są oni teoretykami, a nie praktykami i nie mają pojęcia, jak prowadzenie biznesu wygląda w praktyce. Nierzadko zdarzało się tak, że innowacyjny oraz przyszłościowy pomysł był przez nich odrzucany na rzecz tego racjonalnego i przyziemnego – dodaje.

Należy też pamiętać, że wzięcie kredytu nie jest jedyną opcją wsparcia swojego biznesu. O wiele bezpieczniej jest sięgnąć po pomoc inwestorów, Aniołów Biznesu, czy też wejść w szeregi coraz popularniejszych start-up’ów. Z kolei innowacyjny pomysł może sam się sfinansować dzięki tzw. finansowaniu społecznościowemu w Internecie. Opcji wyboru jest naprawdę dużo. – Należę do osób raczej sceptycznie nastawionych do wszelkiego rodzaju kredytów, pożyczek, itp. Wiem, że jeśli naprawdę nie czuje się w sobie ducha przedsiębiorcy warto wybrać studia, które mogą zagwarantować nam w przyszłości pracę. Sama studiuję zarządzanie i wiem, że takich jak ja jest mnóstwo na rynku pracy. Dlatego też staram się wyróżnić poprzez dodatkową działalność uczelnianą, uczestnictwo w szkoleniach, praktykach, a także w najbliższych latach planuję ukończenie studiów MBA, bo wiem że specjalistów z dobrą znajomością obcego języka biznesowego wciąż w naszym kraju brakuje – mówi Dagmara Krzeszewska, studentka Zarządzania na UŁ.

Ogromne zainteresowanie wsparciem finansowym oraz możliwościami założenia własnego biznesu już na studiach pokazuje, że młodzi ludzie wcale nie należą do leniwych. Nierzadko ich zapał jest niestety gaszony zawiłą biurokracją oraz nieprzemyślanym negowaniem ich pomysłów. Pamiętajmy: dobry pomysł sam się obroni, więc dajmy mu szansę rozwinąć się lub też umrzeć śmiercią naturalną.

 

rearden-technology.com