Zielony Dziennik

Samotności w tłumie

Bezimienni „Oni” w tramwaju mają twarze bez wyrazu. Oczy pełne pustki bezwarunkowo patrzą za okno, by nie spotkać wzroku innego pasażera. Czy to zwykły egoizm? Po prostu w życiu interesuje nas tylko ja, mnie, moje?

Spotkałam dziś na ulicy rzeczywistość. W ciągu dnia mijamy na ulicy mnóstwo obcych ludzi. Całe tłumy. Nie interesuje nas ich życie, problemy i przemyślenia. „Oni” to nie kosmici, „Oni” to nie goście z Marsa – to ludzie w tramwaju, w szkole i na ulicy.

Wydaje się nam, że „Oni” to Ci mniej ważni, szara masa, do której tak naprawdę należę też ja i ty. Codziennie próbujemy przekonać samych siebie o swojej niezwykłości, ale dla pana Kowalskiego jesteśmy tylko obojętnymi przechodniami. Żyjemy w epoce strachu. Strachu przed odrzuceniem. Boimy się zostać z niczym, więc nie potrafimy dawać. Funkcjonujemy w nieustannej trwodze, choć tego nie zauważamy.

Nie otwieramy się przed innymi w obawie przed zranieniem. Otaczamy się murem, chłodnym dystansem. Uczymy się nie patrzeć sobie w oczy. Kto dziś zauważa starszą panią, która stoi w autobusie, bo nie ma gdzie usiąść? Prawdopodobnie nawet nie usłyszysz słowa „dziękuję”, gdy ustąpisz jej swoje miejsce. Po co komukolwiek pomagać, skoro Ci się nigdy nie odwdzięczy? Mój znajomy fryzjer Filip opowiedział mi niedawno historię.

Pewnego dnia, gdy był jeszcze małym chłopcem, spacerując po starym mieście Gdańska, spotkał małżeństwo Irlandczyków. Pytali o drogę do Muzeum Morskiego. Filip nie znał jeszcze angielskiego i trudno było mu wytłumaczyć jak tam dojść. Co zrobił? Pociągnął mamę za rękaw i sam ich tam zaprowadził. Od tamtego dnia, każdego roku dostawał od nowych znajomych z Irlandii jakiś prezent.

Gdy był już dorosłym mężczyzną, jego zagraniczni przyjaciele zaprosili go do siebie w odwiedziny. Krótka wizyta przerodziła się w dwa lata. Filip wspomina do dziś wspomina tan czas, jako dwa najlepsze lata swojego życia. Przeraża mnie samotność w tłumie. Kochamy dziś tę „anonimowość” – eufemizm samotności. Przypominają mi się słowa J. R. R. Tolkiena: Wydarzenia naszego życia są częścią opowieści o znaczeniu większym niż nasza własna.

Jesteśmy na tym świecie razem. Czasami warto odłożyć swój egoizm na półkę i dać się porwać energii życia.

 

 

www.ZielonyDziennik.pl, Dagmara Olesińska