Prezydent: nie dam się wciągnąć w grę

0
1340
views

W liście Lecha Kaczyńskiego do Donalda Tuska na temat Radosława Sikorskiego, nie ma konkretnych zarzutów wobec szefa MSZ.

Szef rządu przed tygodniem zwrócił się w liście do prezydenta, by ten niezwłocznie na piśmie przekazał mu informacje, które „wykluczają czy dyskredytują” ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego (ich istnienie zasugerował w wywiadzie dla „Newsweeka” Jarosław Kaczyński). We wtorek odpowiedź Lecha Kaczyńskiego została przekazana do kancelarii premiera.

Czytamy w niej: „List Pana Premiera zbiegł się w czasie z ogłoszonymi przez Pańską partię prawyborami, mającymi wyłonić kandydata Platformy Obywatelskiej na urząd Prezydenta RP. Zarówno list jak i sugerowane w nim podanie do publicznej wiadomości treści naszej rozmowy z 2007 roku, można potraktować jako próbę włączenia autorytetu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej do wewnątrzpartyjnej dyskusji przedwyborczej. Z oczywistych powodów, nie mogę zgodzić się na wciąganie mnie, jako Prezydenta RP, do doraźnej rozgrywki wewnątrz jakiejkolwiek partii.”

Zastrzeżenia te same

Lech Kaczyński napisał w liście do premiera, że zastrzeżenia dotyczące Radosława Sikorskiego nie odbiegają od tych, o których mówił Donaldowi Tuskowi w listopadzie 2007.

„Podczas spotkania z panem premierem w dniu 6 listopada 2007 roku przedstawiłem moje zastrzeżenia dotyczące kandydatury Radosława Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Zastrzeżenia te, będące wynikiem poważnych nieprawidłowości w trakcie pełnienia przez niego funkcji, zadecydowały o odwołaniu go ze stanowiska ministra obrony narodowej” – napisał Lech Kaczyński.

„Dlatego też moje zdziwienie budzi obecna prośba o ponowne przekazanie informacji, których dysponentem stał się pan już ponad dwa lata temu. Chcąc jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom pana premiera, gotów jestem do rozmowy z panem, podczas której raz jeszcze przekażę posiadane przeze mnie informacje” – dodał L.Kaczyński.

Jarosław Kaczyński szantażuje?

– Sprawa wynikła wtedy, gdy bracia Kaczyńscy postanowili interweniować w prawybory w PO – mówił Radosław Sikorski. – Jarosław Kaczyński zaszantażował premiera Donalda Tuska, by nie popierał mnie i nie wystawiał jako kontrkandydata Lecha Kaczyńskiego – ocenił minister.

Sikorski dodał, że prezes PiS mówił, że „chodzi o bardzo poważne zarzuty dyskredytujące go i uniemożliwiające mu kontynuowanie służby publicznej”, dlatego oczekuje upublicznienia listu prezydenta Lecha Kaczyńskiego w swojej sprawie.

Więcej na: PAP