Nadchodzi tornado!

0
1423
views

Chciałoby się krzyknąć z nadzieją, obserwując to, co dzieje się na bydgoskiej politycznej scenie.

No bo tak. Po wyborach parlamentarnych dobrze mają się tylko ludzie Palikota, którzy nie musieli ani zwiększać, ani utrzymać swojego majątku – znaczy liczby posiadanych mandatów. Dobrze się czuje także Platforma Obywatelska, bo udało się jej obronić pozycję lidera. Niestety, zbyt słaby wynik nie pozwala na samodzielne rządzenie. Więc będzie musiała zgiąć kark i przytulić się do PSL-u. Stronnictwo, natomiast, w Bydgoszczy osiągnęło wynik porównywalny z… satelickimi ugrupowaniami typu Polska Partia Pracy-Sierpień'80. Natomiast SLD – klęska na maksa i szkoda czasu, by się nad nią pochylać. Podobnie PJN.
PiS, także poniżej oczekiwań. Dlatego też warszawska centrala PiS-u zapowiada zmiany kadrowe. Na razie, tylko na szczeblach regionalnych.
No i w tym całym bigosie, politycznie niezadowolonych i sfrustrowanych(w większości tych samych), niczym feniks z popiołów, wyłania się… Socjaldemokracja Pl. Partia, która prawie nie istnieje, choć przejęła przed laty sporą część SLD-owskiej „śmietanki”. Nieliczna, pokryta patyną, pojawiła się nagle na listach PO. Dlaczego? Bo PO dogadała się z SdPl. I w ten oto prosty sposób, na liście bydgoskiej PO znalazła się poseł Grażyna Ciemniak(wcześniej SLD). Przegrała jednak o włos, więc do sejmu na razie nie wejdzie, ale… Nowi polityczni przyjaciele postanowili wykorzystać umiejętności pani poseł. Zaproponowali jej stanowisko zastępcy prezydenta Bydgoszczy. Przygotowana jest gruntownie, bo już raz przecież wiceprezydentem była. I tu chylę czoła z szacunkiem wielkim, ale…
Ale sytuacja staje się iście groteskowa – były szef pani poseł, znaczy były prezydent Roman Jasiakiewicz zbiesił się, przeciwstawił PO, wystartował samodzielnie do senatu i przegrał. Rzec by można prawie wszystko – bo niedługo może straci też funkcję przewodniczącego Rady Miasta. Cóż, dane zawsze wraca. Roman Jasiakiewicz zdegradował kiedyś panią poseł pozbawiając jej funkcji „pierwszego” wiceprezydenta – dziś sam musi przerobić własną porażkę.
Jakby tego mało, za stołem prezydium rady siedzi Lech Lewandowski, radny i wiceprzewodniczący, który z panią poseł SLD zakładał. Dziś dawni koledzy z SLD(są w koalicji rządzącej miastem z PO) mają do niej żal. Twierdzą, że zostawiła ich dla sławy i zastanawiają się na tym, czy w geście rozpaczy nie zerwać porozumienia z Platformą.
O tym co się stanie zdecyduje prezydent Rafał Bruski, który zatrudni panią poseł albo nie. Będzie musiał jednak wybrać mniejsze zło – w pierwszym przypadku narazi się na miano bezwolnego wykonawcy partyjnych poleceń, a w drugim na porykiwania koalicjanta i… ciągle pusty fotel zastępcy.
Skuteczne w takiej sytuacji na pewno byłoby tornado, ale wydaje się, że silne wiatry Bydgoszcz ominą. Stąd, będziemy świadkami próby sił, na zasadzie kto, kogo i z czego zmiecie.

la'a kea