Nawet kilkaset złotych długu może doprowadzić do bankructwa

0
1383
views

Niewielkie kwoty od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych doprowadzają do bankructwa. Właśnie takie pożyczki zaciągane wielokrotnie są najczęstszą przyczyną ogłaszania upadłości konsumenckich. Tylko w maju tego roku ogłoszono ich aż 513, czyli o połowę więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Liczba pozytywnie rozpatrzonych wniosków o ogłoszenie bankructwa stale rośnie. W 2015 r. było ich ponad 2 tys., rok później już dwa razy tyle. W pierwszym kwartale 2017 r. ogłoszono 1311 upadłości.

Upadłość konsumencka, czyli redukcja lub umorzenie posiadanych długów, nie jest rozwiązaniem przeznaczonym dla osób, które w beztroski sposób podchodzą do kwestii finansów. Sąd może zgodzić się bowiem na upadłość tylko w przypadku, gdy nieświadomie doprowadziliśmy do niewypłacalności, tzn. jest ona wynikiem zdarzeń losowych, a nie skutkiem celowych działań, jak np. zaciąganie kredytów w sytuacji, gdy byliśmy pewni, że nie będziemy w stanie ich spłacić.

Ogłoszenie bankructwa czasami jest jedynym sposobem, by móc zacząć z powrotem normalnie funkcjonować bez obciążeń finansowych i strachu przed stratą majątku, który chcą zająć wierzyciele. Z momentem ustanowienia upadłości konsumenckiej, przestają bowiem być naliczane odsetki od zaciągniętych długów, firma windykacyjna nie ma prawa już nękać konsumenta, a komornik musi zawiesić swoje postępowanie względem dłużnika. Z kolei po uprawomocnieniu się postanowienia, wszelkie postępowania egzekucyjne zostają umorzone.

Cały proces upadłościowy przebiega w trzech zasadniczych etapach, które obejmują: rozpoznanie wniosku (postępowanie w przedmiocie ogłoszenia upadłości konsumenckiej), właściwe postępowanie upadłościowe oraz wykonanie planu spłaty wierzycieli. Jednak, jak wygląda ten proces w rzeczywistości, zależy w dużej mierze od indywidualnej sytuacji dłużnika.

Krok 1: Przygotowanie wniosku o upadłość

Pierwszym krokiem do ogłoszenia bankructwa jest złożenie wniosku o upadłość w wydziale gospodarczym sądu rejonowego. W formularzu powinno znaleźć się uzasadnienie, czyli opis sytuacji, która skłoniła nas do takiego kroku. Kompletując dokumenty, będziemy musieli także wymienić wszystkie składniki posiadanego majątku, zgromadzone środki finansowe, a także sporządzić dokładną listę wszystkich należności oraz spis wierzycieli. – Gdy chcemy zwiększyć swoje szanse na pozytywne rozpatrzenie wniosku, zadbajmy o rzetelne przedstawienie posiadanego majątku, nie ukrywając żadnego faktu przed sądem – wskazuje Jarosław Sadowski, ekspert ZFDF, Expander Advisors. – Jeżeli będziemy ukrywali jakieś składniki swojego majątku lub działali na szkodę wierzycieli np. zwolnimy się z pracy, to sąd nie tylko nie pozwoli na ogłoszenie upadłości, ale uniemożliwi skorzystanie z takiego rozwiązania przez 10 lat.

Do składanego formularza warto dołączyć wszelkie zaświadczenia, które wyjaśnią, dlaczego mamy trudności w spłacaniu zaległości. Może być to np. wypis ze szpitala informujący o odbytej chorobie czy wypadku, które uniemożliwiały nam wykonywanie pracy zarobkowej.

Krok 2: Inwentaryzacja majątku, czyli właściwe postępowanie upadłościowe

W sytuacji, gdy nasz wniosek zostanie pozytywnie rozpatrzony, sąd wyznaczy syndyka, który będzie nadzorował wykonanie planu podziału masy upadłościowej, czyli naszego majątku, pomiędzy wierzycieli.

Co ważne, nie zaliczają się do niego wszystkie nasze dobra, a jedynie te, które mają realną wartość rynkową i mogą zostać sprzedane z zyskiem. W skład masy upadłościowej wchodzi także nasze wynagrodzenie, ale to nie oznacza, że zostaniemy pozbawieni środków do życia. Przepisy prawa pracy bowiem wyraźnie określają, jaka część wypłaty jest wolna od zajęcia. To kwota równa pensji minimalnej, czyli aktualnie blisko 1 500 zł netto. Co więcej, jeżeli część majątku jest nam niezbędna do uzyskiwania przychodu, np. gdy jesteśmy taksówkarzem i samochód jest nam potrzebny w pracy, może ona pozostać w naszych rękach.

Jedną z największych obaw przed podjęciem decyzji o ogłoszeniu upadłości, może być lęk przed startą dobytku. – Ogłaszając upadłość nasz dom lub mieszkanie również wejdą w skład masy upadłościowej i zostaną sprzedane, czego można jednak uniknąć, jeżeli wykażemy przed sądem, że będziemy w stanie spłacić dług bez likwidacji majątku. W przeciwnym wypadku, nieruchomość zostanie spieniężona, a w zamian, na okres do dwóch lat sąd przydzieli nam kwotę równej średniej cenie czynszu najmu lokum w naszym miejscu zamieszkania lub w miejscowości sąsiedniej. Jednakże na ostateczną wysokość tej „rekompensaty”, może mieć także wpływ wielkość naszych zarobków i to, jak liczną rodzinę mamy na utrzymaniu – wyjaśnia Michał Krajkowski, ekspert ZFDF, Notus Doradcy Finansowi.

Krok 3: Ustalanie planu spłaty wierzycieli

 Mimo likwidacji majątku, może okazać się, że nie wszystkie roszczenia wierzycieli zostały zaspokojone. W takim przypadku sąd ustanawia plan spłaty długów, która nie może trwać dłużej niż 3 lata. Od jego decyzji także zależy, jaka część naszych miesięcznych dochodów będzie przeznaczona na pokrycie pozostałych należności. – Ta nie może być zbyt wysoka, ponieważ sąd chce pomóc dłużnikowi w spłacie wierzycieli i uchronić go przed popadnięciem w kolejne długi.

Jeżeli natomiast nasza sytuacja finansowa jest na tyle ciężka, że nie będziemy w stanie uregulować należności, sąd może w ogóle zrezygnować z ustalania planu spłaty i nasz dług zostaje umorzony – zaznacza Michał Krajkowski, ZFDF. Sąd może także postanowić, że część naszego zadłużenia zostanie umorzona bez konieczności spłaty, kiedy już wywiążemy się z uregulowaniem wierzytelności wymienionych w planie przygotowanym przez sąd. – Oznacza to, że od tego momentu wierzyciele nie będą mogli domagać się od nas spłaty „starych” długów – ostrzega ekspert ZFDF.

Po zakończeniu postępowania upadłościowego i zrealizowaniu planu spłatyoraz wydaniu przez sąd postanowienia o umorzeniu zobowiązań niezaspokojonych w toku procesu upadłościowego, dochodzi do oddłużenia, co oznacza, że przestajemy być dłużnikami banków i innych instytucji, w których pożyczaliśmy pieniądze.

newsrm.tv