Co mężczyzna robi w salonie kosmetycznym?

0
1367
views

Obecność kobiety w salonie kosmetycznym jest oczywista, przypisana roli społecznej, odzwierciedla galopujące zjawisko czczenia kultury piękna.

Miejsce to asocjacyjnie powiązane jest z uczuciem zadowolenia, uciechy z poczynionych postępów, pielęgnacji. Jak sprawa ma się z wizytą samca w mekce kobiecych uciech?
Powodów, dla których mężczyzna składa wizytę w przybytku uciech…nie, nie tych uciech, może być wiele, tak jak potrzeb jakie takie odwiedziny mają zaspokoić. Pierwszym, najważniejszym i niepodważalnym argumentem skłaniającym brzydszą część populacji do salonu, niezależnie co to za salon, jest tępo brzmiące w głowie „Kochanie, ja Cię proszę chodź ze mną” wypowiadane niejednokrotnie przez towarzyszkę życia. Jeszcze gdyby na samym namawianiu by się skończyło, rzecz nie byłaby taka straszna, ale… W obliczu niereagującego na prośby i wezwania męża wysuwacie w jego kierunku Drogie Panie całą artylerie z niezastąpionym sztabem dowodzenia.

Metoda pierwsza: przekupstwo. W zamian za wycieczkę krajoznawczo – pielęgnującą samiec zostanie dodatkowo wynagrodzony – i tu kolejny podział. Transakcja bezpieniężna, czyli w zamian za tę przysługę oferujemy siebie (z doświadczenia, jako mężczyzna przyznam, że to rozwiązanie najbardziej przemówi do opornego towarzysza), lub gotówkowa, w trym przypadku przynętą jest rzecz, o której osobnik marzy, ale niekoniecznie jej potrzebuje. Propozycje w zależności od gustu wybranka życiowego i/lub czasowego: rakieta do gry w tenisa, w którego nie gra, ale upewni go to w jego wyobrażeniu o zdrowym trybie życia jaki prowadzi; wędka, która będzie mu długo służyć…w szafie, bo nie ma czasu iść gdziekolwiek, by ją przetestować; i propozycja najbardziej kusząca: karnet na paintball dla niego i 3 jego znajomych. Jest to propozycja o tyle wabiąca, ponieważ odwołuje się do męskiego kolektywu stadnego, możliwości zwycięstwa i czystej, niczym nie skazanej rywalizacji.

Metoda druga: szantaż. System, który uaktywnia się, gdy wysiłki metody pierwszej spełzły na niczym, to znaczy osobnik odporny jest na prośby i molestowanie, a co gorsza niepodatny na próby przekupstwa. Teraz do czynienia mamy z największym kalibrem, bo po usłyszeniu kolejnego „nie” wytaczane jest działo, które razi wroga potwornie i nie ma opcji, by mu nie uległ. Szanowne Przedstawicielki Płci Pięknej wystarczy odnieść się do przeszłości i przyszłości, oto przykład dowolnie zmieniany według zaplecza wspólnych przeżyć: Kochanie pamiętasz, jak wróciłeś wtedy z pracy, a ja czekałam na ciebie w samej tylko bieliźnie, by przetestować nową pralkę i jej najszybszy tryb wirowania siedząc na niej? Tu pada sakramentalne „TAK!!!” i błysk w oku, na co jedynym sposobem reakcji jest „To wiedz, że jeśli jutro ze mną nie pójdziesz, to przez kolejne pół roku będzie bolała mnie głowa!” – gwarant, że dnia następnego pięć minut przed czasem będzie siedział gotowy do wyjścia.

Są również przypadki, gdy nachalne ciąganie kompana nie jest konieczne. Wtedy mamy do czynienia albo z profesjonalistą, gdzie wymogi wykonywanego zawodu określają wysoki poziom dbałości o siebie (striptizer, model, żigolak), ewentualnie z panem, który prędko w czas zdał sobie sprawę z konieczności dbania o siebie, by stanowić lepszą ofertę na „rynku nieruchomości”, lub bezinteresownie robi to dla swojej żony (tu następuje głębokie westchnienie czytelniczek). Kolejna grupa – dbanie dla samego siebie, widok metroseksualnych mężczyzn w gabinetach już chyba od dawna nie zaskakuje.
Jeśli już osobnik płci męskiej, niezależnie od kierujących nim pobudek, wylądował w salonie kosmetycznym to pewnie znajduje się w grupie wiekowej pomiędzy dwudziestym, a czterdziestym rokiem życia. Wyjątki zdarzają się oczywiście, ale jak powiada przysłowie potwierdzają one wyłącznie regułę. Przejdźmy do meritum, mamy mężczyznę w studiu i co…??? Moja wiedza, jeśli chodzi o główne grupy asortymentowe, którymi zainteresowane są reprezentujący moją płeć jednostki jest ograniczona, ze względu na znikome udostępniane danych, bo kto widział 5 facetów przy piwie, którzy namiętnie dyskutują o tym, jakiemu zabiegowi poddali się wczoraj, jeśli nie mamy do czynienia z zabiegiem usuwania wyrostka? Jednak z informacji, które posiadam wynika, że najpopularniejszą ingerencją jest manicure, zgodnie z mottem przyświecającym, że jeśli już kobieta mnie tu przyciągła i trzeba coś zrobić, to niech chłopaki chociaż nie zauważą, a zadbane ręce to przecież wizytówka zorganizowanego faceta.
Drugim po paznokciach wyczynem męskiej desperacji jest skubanie brwi. To wymaga od mężczyzny większego poświęcenia, bo a) według nas to już poważne działanie, b) wiemy wszyscy, że jesteśmy mniej odporni na ból szczególnie ten związany z brutalnym wyszarpywaniem owłosienia. Niestety u większości homo sapiens z penisem problem rozentuzjazmowanego owłosienia pojawić się musi prędzej, czy później, i tak dotarliśmy do naszego srebrnego medalisty, wosku.
Woskujemy przede wszystkim dlatego, by na dłuższy czas zapomnieć o problemie odrastającej szczeciny. Co woskujemy? Woskujemy klatkę piersiową, plecy (tu przekazuje oficjalne wyrazy współczucia wszystkim panom i ich kobietom) oraz…tyłki. Pamiętajcie, jeśli ktoś wydepilował sobie dla Was tylną część ciała, znaczy, że postawił Wam prywatny ołtarzyk, poświęcił się przeogromnie i odprawił poranne nabożeństwo, bo jest to jedno z większych poświęceń mężczyzny, które warte jest więcej niż tysiące róż i sto wystawnych kolacji.
Niestety dotarliśmy już do końca listy. Wszystkie inne ingerencje są z małymi wyjątkami poza obszarem naszych zainteresowań, możliwości, czy chęci. Jednak, przyjmując, że od dziś każdy mężczyzna podda się jednemu z trzech wymienionych wyżej działań skala zmian byłaby niewyobrażalna, więc mimo, że lista nie posiada choćby dziesięciu punktów nie jest źle prawda? I Pamiętajcie Drogie Panie, że za niektóre rzeczy nie można zapłacić nawet karta MasterCard, więc doceńcie od czasu do czasu tę silniejszą płeć i pamiętajcie, że my też jesteśmy próżni, też zależy nam na uznaniu, szczególnie Waszym uznaniu, więc może na początek łatwiej nas będzie namówić na wspólne działanie w zamknięciu zacisza domowego.
Pokażcie, nauczcie, przyzwyczajcie, a zmiany przyjdą same, wystarczy odrobina wytrwałości i zrozumienia naszej nieskomplikowanie działającej psychiki. Życzę sukcesów.

www.zielonydziennik.pl, Piotr Głowacki