Prezes PiS widziany od kuchni

0
1584
views

Oj, popisali się bydgoscy organizatorzy wizyty Jarosława Kaczyńskiego, byłego premiera, przywódcy „Prawa i Sprawiedliwości”. Oj! Iskry szły, na prawo i lewo. Większość jednak na prawo i to z pełną sprawiedliwością.

A było to tak:
Organizatorzy wizyty Jarosława Kaczyńskiego doszli do wniosku, że warto byłoby przyłączyć się do jubileuszowych obchodów 180-tej rocznicy urodzin Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. Ludzi dużo, Towarzystwo zacne, a i data przyjazdu prezesa PiS pokrywała się z datą odsłonięcia na ul. Jezuickiej tablicy pamiątkowej ku czci rozstrzelanych członków TMMB w 1939 roku. Zatem wszystko pasowało, szczególnie patriotyzm i martyrologia narodu.
Prawdopodobnie, na początku, Towarzystwu pomysł spotkania się z byłym premierem nie przeszkadzał. Nigdy przecież oficjeli i kwiatów za dużo być nie może. Ale, kiedy dziennikarze zarzucili PiS-owi oraz TMMB wykorzystywanie jubileuszu do kampanii wyborczej, natychmiast wszystkich trafił szlag…
Krytykę dziennikarzy spointowano jednak dość nonszalancko: „O co chodzi? Każdy przecież kwiaty składać może kiedy chce i gdzie chce. To wolny kraj, to demokracja!”.
Prawda, wolny! I właśnie dlatego z udziału w uroczystościach zrezygnowali inni, zaproszeni na urodziny dostojnicy, którzy do kampanii PiS-u przyłączyć się nie mieli ochoty. A i sam prezes Jarosław Kaczyński kwiatków nie złożył, bo po wielu mniej bądź bardziej burzliwych dyskusjach, z tego punktu programu zrezygnowano.
Tak oto, od kuchni, wygląda bydgoska polityka…

la'a kea