Platforma – historia pożegnań z Tuskiem

0
1285
views

Wszyscy przeciwnicy Tuska. To musiało być jakieś dziesięć lat temu. Tak, to na pewno było dekadę temu. Byłem jeszcze studentem politologii na mojej kochanej alma mater.

Tym bardziej byłem ciekawy spotkania z człowiekiem, który zdobył drugie miejsce w wyścigu prezydenckim. To było niejako zwichrowanie zawodowe – polityka. Andrzej Olechowski wtedy mówił o utworzeniu stowarzyszenia które miałoby wziąć sprawy w swoje ręce i zabrać się za ulepszanie Polski. Ale wtedy to jeszcze partią miało nie być. On chciał jakoś zmobilizować ten elektorat, który oddał na niego głos w wyborach prezydenckich. Olechowski przegrał w pierwszej turze tylko z Kwaśniewskim. Drugiej tury, jak pamiętacie już nie było.

Po tych wyborach powstała inicjatywa Platformy Obywatelskiej. Szalenie mi się ta nazwa podobała. A Olechowski mówił wtedy bardzo ciekawe rzeczy. Był i zapewne wciąż jest dobrym mówcą. Dla mnie, zaledwie dwudziesto-paro latka to był wtedy akces do wielkiej polityki. Olechowski przekonał mnie wtedy do Platformy. Potem powstała partia, pierwsze wybory, drugie, a teraz trzecie i Platforma jest u sterów rządów. A teraz jej pozycja jest godna pozazdroszczenia. Jako pierwsza partia w historii naszego kraju będzie rządzić na drugą kadencję.

Jednak lata leciały – z wielkich założycieli Platformy(pamiętacie tych trzech tenorów Płażyński, Tusk i Olechowski), dziś z tej trójki tylko Tusk jest w Platformie. Płażyński był senatorem niezależnym, niestety leciał pechowym samolotem z prezydentem Kaczyńskim do Smoleńska. Olechowski rzadko pojawia się w związku z polityką. Wystąpił parę lat temu z Platformy, poparł Stronnictwo Demokratyczne, które okazało się niewypałem politycznym. Ostatnio brał udział w wyborach na prezydenta w 2010 roku, ale z poparciem rzędu trochę ponad półtora procenta nie przeszedł do drugiej tury wyborów – swoich wyborców poprosił o przekazanie poparcia na Bronisława Komorowskiego. Wikipedia nie podaje co się teraz z nim dzieje. A teraz Platforma wygrała właśnie drugie parlamentarne wybory. Ale nie o tym. Ja chciałbym o tym, a w zasadzie o tych, których już w Platformie nie ma.
Lista jest długa, a wydaje się możliwym, żeby się wydłużała – w ostatnich dniach takim nazwiskiem do tej listy zdaje się być Grzegorz Schetyna. Marszałek sejmu poprzedniej kadencji. Pan Schetyna stał się liderem wewnętrznej opozycji wobec premiera Tuska. A to Tuskowi się nie podoba. Czy Schetyna pójdzie w ślady Olechowskiego, Płażyńskiego, Rokity, Zyty Gilowskiej i innych? To się okaże. Tusk nie lubi konkurencji. To jest fakt.

Na razie Schetyna przegrał pierwsze rozdanie. Próbował za plecami Tuska porozumieć się z prezydentem. Na to gruchnęła wieść, że marszałkiem sejmu zostanie Ewa Kopacz. Schetyna miałby w zamian dostać propozycje objęcia ministerstwa w nowym (czytaj zmienionym gabinecie Tuska) rządzie. Albo miałby „trudne” ministerstwo i fotel wicepremiera albo „łatwe” ministerstwo. Cokolwiek wybierze Schetyna – jego pozycja osłabnie. Bo marszałek sejmu to trzecia osoba w kraju, zaraz po prezydencie i premierze. To pozycja na świeczniku. To pozycja z dużą dawką odpowiedzialności, ale także niezależności. To pozycja, dzięki której można budować swoją grupę ludzi w partii. Choćby poprzez przydział do komisji sejmowych. Szefostwo komisji sejmowej to dodatkowe 30% gaży poselskiej, czyli duże pieniądze. Marszałek to coś więcej niż minister.
Schetyna wydaje się, chciał być zbyt niezależny od premiera. Ostatnio mówi się o nim jako o liderze wewnętrznej opozycji w Platformie. Z chwilą skończenia kampanii – jego głos słychać coraz bardziej. Co on zrobi? To się okaże. Wejście do rządu to szansa dla niego i jednocześnie próba. Albo pokaże, że jest lojalny i że potrafi coś dobrego zrobić. Albo zostanie wyrzucony, albo sam odejdzie. Nie byłby pierwszym.

www.ZielonyDziennik.pl, Artur Pomper