Krzyż w Sejmie?

0
1364
views

Czy w Sejmie powinien wisieć krzyż? Przez tyle lat wisiał i wisiał i nikomu nie przeszkadzało. No prawie. Bo nie jest do końca prawda. Krzyż w Sejmie przeszkadzał od zawsze SLD albo jej poprzedniczkom.

A przypomnieć trzeba, że w 1989 roku jego tam nie było. Jego pojawienie się było prawie cudem. Jednego dnia nic tam nie było, następnego wisiał. I nikt go już zdjąć nie zdołał. Chociaż paru by chciało. Ale nadszedł czas Palikota, który postanowił zmienić stan rzeczy. Bo według niego krzyż przeczy świeckiemu charakterowi naszego pięknego polskiego państwa, co zapisane jest w konstytucji z 1997. I on zamierza tego dowieść w majestacie prawa. Zapowiada odwołanie się do Trybunału Konstytucyjnego.

Tradycjonaliści, a może raczej tak zwani „prawdziwi patrioci” mówią, że to zamach na polską tradycję. Że Polska zawsze byłą związana z chrześcijaństwem. Że to wiara nas jednoczyła, w czasach zaborów i później w czasie komunizmu. Że kościołowi wiele zawdzięczamy. Że do boju szliśmy z „Bogurodzicą” na ustach. I to wszystko prawda. Ale też zapomina się, że wiara chrześcijańska nie przyszła, bo tak chcieliśmy. W 966 roku, w roku chrztu Mieszko wybrał dla nas chrześcijaństwo – ale prawda jest taka, że nie miał wyboru. Bo bylibyśmy celem ataków całej Europy i byśmy zniknęli z mapy. Kilka krucjat w naszym kierunku i by było po nas. Więc nie mielibyśmy wyboru. Poza tym na początku oprócz najbliższej rodziny księcia nikt inny nie przeszedł na nową wiarę. A Mieszko, a w zasadzie jego syn zasłużył na królewską koronę dla siebie i swojego państwa. Coś za coś. Więc to był krok potrzebny i pragmatyczny, a nie coś, co zrobiono dla wiary. Nasza historia z chrześcijaństwem nie jest taka różowa jakby niektórzy chcieli.

Inna sprawa, to fakt że polska konstytucja rzeczywiście mówi o świeckości państwa. PiSowcy przeciwstawiają tradycję świeckości. Mówią, że nasze państwo jest jakie jest, dzięki chrześcijaństwu, którego symbolem jest krzyż. Tylko jak sobie dobrze przypominam preambuła do konstytucji wymienia oprócz tego wyznania także wszystkich innych. Także niewierzących. Więc dlaczego obok krzyża nie powinien wisieć krzyż prawosławny, krzyż unicki, gwiazda Dawida, czy zielony półksiężyc wyznawców Allaha? Oni też powinni mieć swoją reprezentację, skoro jest równość wyznań. Przecież te wyznania również miały istotny wpływ na naszą państwowość. Nie można zapominać o tym, że przed wojną wyznawcy religii mojżeszowej stanowili około 10-11 procent społeczeństwa. A Polska była ostoją tolerancji religijnej, w której warto było się osiedlać. Bo nikt nie wchodził butami w twoje wyznanie. Znaczną część Polaków stanowili i stanowią również wyznawcy obrządku prawosławnego. Dlaczego o nich zapominać?

Zgodzę się natomiast z postulatem, że nie jest to najbardziej ważki temat jakim powinien się zajmować nowy, świeżo wybrany parlament. Jest problem dużego bezrobocia, zwłaszcza młodych ludzi. Mamy problemy z korupcją, nieściągalnością podatków. Szarą strefą. Z dziurą budżetową i limitami zadłużenia do których dochodzimy. Problemy ze służbą zdrowia. Więc może sprawa krzyża nie powinna mieć pierwszego miejsca w obradach nowo wybranego sejmu. „Gospodarka – głupcy” parafrazując prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas kampanii wyborczej.

Wydaje się że to nie jest problem sztuczny. Ale na pewno wyolbrzymiony ponad proporcje. Tyle lat ten krzyż wisiał i wisiał. A teraz 10% zagłosowało na partię antyklerykalną i w końcu ktoś się za niego weźmie. Uważam, że zbędne jest pytanie narodu, choć wynik dzisiejszej sondy w programie „Za a nawet przeciw” był zgoła inny od oczekiwanego: tylko 39% respondentów chciało zachować ten symbol w parlamencie. To powinno dać do zastanowienia, choć słuchacze „Trójki” nie są pewnie odzwierciedleniem narodu polskiego. Problem sam się nie rozwiążę, szkoda tylko, że w on się będzie rozwiązywał w momencie gdy powinniśmy się zajmować innymi ważniejszymi sprawami.

Artur Pomper