9 fal korków rocznie

0
1363
views

Ruch uliczny jest w dużej mierze nieprzewidywalny. Często, wbrew temu przed czym ostrzegają media – do korków nie dochodzi. I odwrotnie – niewielka zmiana liczby aut i jedno nieprzewidziane utrudnienie w ruchu drogowym czasem powoduje wielogodzinny paraliż miasta.

Są jednak korki, które można przewidzieć. NaviExpert ostrzega przed najbliższym nadciągającym korkiem październikowym.
Dziewięć korków rocznie na bank
NaviExpert od wielu lat monitoruje miejski ruch. Choć nie jest możliwie przewidzenie wszystkich sytuacji, w których korki wystąpią – pewne okazje powtarzają się co roku. NaviExpert szacuje, że w ciągu roku takich okazji, których termin można ze względnie dużą precyzją przewidzieć jest dziewięć. Podobnie jak można przewidzieć zwiększone natężenie ruchu na wylotówkach największych miast w każdy piątek. Najbliższe to kolejno:
– Początek października i rozpoczęcie roku akademickiego
– Wszystkich Świętych i dojazdy na cmentarze
– Pierwszy śnieg
– Korki z drugiej połowy grudnia, związane z przedświątecznym szałem zakupów
– Początek ferii zimowych – szczególnie na drogach wyjazdowych z dużych miast i dojazdowych do zimowych kurortów
– Koniec ferii zimowych
– Okres przed weekendem majowym
– Rozpoczęcie nowego roku szkolnego we wrześniu

Przyjazd zmotoryzowanych studentów do miast akademickich co roku powoduje skokowe pogorszenie sytuacji z początkiem października. – W dużych, akademickich miastach, wbrew stereotypowemu wizerunkowi studenta-biedaka, bardzo wielu studentów jeździ samochodami. A wystarczy kilka procent aut więcej, by sytuacja pogorszyła się nieproporcjonalnie. Na początku roku akademickiego większość studentów uczęszcza na zajęcia i inne spotkania organizacyjne na uczelniach. Z czasem ta dyscyplina przestaje być tak rygorystyczna i wpływ studentów na ruch w szczytach – czyli między godzinami 8 i 9 rano -maleje – wyjaśnia Adam Szarecki, dyrektor działu technicznego.

Kolejne korki w dużych miastach, mimo że przewidywalne, są praktycznie nie do uniknięcia. Co roku pierwszy śnieg zaskakuje zarówno kierowców na letnich oponach jak i drogowców. Wizyta na cmentarzu w dniu 1 listopada jest w polskiej tradycji obowiązkowa i niezależnie od tego, jak długa będzie to podróż – Polacy się w nią wybierają. Ciepły samochód późną jesienią i zimą staje się wyjątkowo atrakcyjny, nawet jeśli stoimy w korku. – Grudzień, ze względu na pogodę i przedświąteczne zakupy, na które jedziemy do centrów handlowych prosto po pracy, jest jednym z najwolniejszych miesięcy w roku jeśli chodzi o średnią prędkość jazdy z miastach – komentuje Adam Szarecki.
Nieprzewidywalność pozostałych korków
Natężeniem ruchu drogowego rządzą pewne prawidłowości, które sprowadzają się do kilku istotnych obserwacji.

1. „wakacyjny efekt motyla” – niewielkie zmniejszenie liczby samochodów na drogach (o około 10 – 20%) powoduje wzrost szybkości przejazdów o kilkadziesiąt procent; z takim efektem mamy do czynienia co roku, gdy z dużych miast w czasie wakacji wyjeżdża zaledwie kilka procent aut;

2. „korkowy efekt motyla” – niewielkie zwiększenie liczby samochodów powyżej standardowej wielkości owocuje dramatycznym zmniejszeniem szybkości jazdy; przepustowość ulic zależy od natężenia ruchu i po przekroczeniu pewnego progu – zaczyna dramatycznie spadać, również z powodu wzrostu liczby sytuacji drogowych powodujących utrudnienia (wymuszone zwolnienia na skrzyżowaniach, „zapchane” lewoskręty itp.);

3. „korkowy kac” – ciężkie korki powodują często efekt „korkowego kaca” – czyli na dzień, a nawet dwa po komunikacyjnym horrorze drogi są puste; w dłuższym okresie powoduje to dopasowanie ilości samochodów do stanu dróg;

4. „paradoks drogowy” – jeśli media nagłaśniają zdarzenie, które w opinii wszystkich spowoduje koszmarne korki, następuje zaskakujący, paradoksalny efekt czyli ich brak, ponieważ kierowcy poszukują alternatywy; tak dzieje się chociażby przy każdym większym wydarzeniu – np. w Poznaniu, przed konferencją klimatyczną, media grzmiały, że będą koszmarne korki – więc kierowcy się wystraszyli i efektem były zupełnie puste ulice;

– Strach przed zakładanym horrorem lub tuż po komunikacyjnym horrorze stymuluje ludzi do kreatywności i przełamania stereotypów. Choć najłatwiej wsiąść w samochód i pojechać do celu, to jednak jeśli boimy się korków, często sprawdzamy opcje komunikacji miejskiej. Tak stało się ostatnio w Warszawie w związku z zamknięciem tunelu Wisłostrady. Nastąpiło zerwanie kierowców z "mentalnością samochodową" – czyli zdarzyła się sytuacja, w której ludzie przywykli do samochodu, wręcz przyspawani do kierownicy, przestali odczuwać dyskomfort, choć nie mogli już sprawnie z samochodu skorzystać – komentuje Adam Szarecki z NaviExpert. Dobra sytuacja drogowa w Warszawie w ostatnich tygodniach sierpnia, choć paradoksalna – jest zgodna z naszymi wynikami – dodaje Szarecki. – Im szybsza jest komunikacja miejska, tym mniej jest korków w mieście. Dzięki ostatnim problemom wielu warszawiaków odkryło właśnie, że Warszawa ma całkiem niezłą komunikację.

 

www.zielonydziennik.carfocus.pl