Kolejny dzień świętego Walentego

0
1293
views

Wolę w miłości rocznice nieokrągłe do obchodzenia na co dzień… Walentynki 2013 „Wolę w miłości rocznice nieokrągłe di obchodzenia na co dzień” pisała Wisława Szymborska. Jakie to niepopularne słowa, zwłaszcza w dniu świętego Walentego.
Bo to przecież jest taki nienaturalny i zakłamany dzień. Jak wiele ludzi tylko tego dnia mówi temu drugiemu kogoś, że coś dla nich znaczą. Jak wielu kupuje przysłowiowego kwiatka, a potem cały rok ledwo się do tej drugiej połowy odzywa.

To paskudne święto także dla tej olbrzymiej rzeszy ludzi, która jest samotna. Pamiętam w angielskim programie, w którym bogaty finansista szukał sobie nowego czeladnika (The Apprentice z lordem Alanem Sugar'em, ten od AMSTRADa, w roli szefa) uczestnicy programu mieli zaprojektować i sprzedać kartkę (Anglicy wysyłają i obdarowują kartkami siedemnaście razy częściej niż Polacy).

Żeby utrudnić – miała to być kartka oryginalna, na okazję, którą musieli sobie wymyślić. Jedna z drużyn stworzyła kartkę na Dzień Osoby Samotnej. Problem był w tym, kto taką kartkę miałby temu samotnemu kupić…. To wszystko przypomina mi o tym, że dzień świętego Walentego przestał być dniem zakochanych a stał się kolejną okazją marketingową…

Święty Walenty ponoć, jako biskup udzielał zakochanym ślubów, nawet jeśli ci nie mieli na to zgody rodziców. I z tego powodu właśnie on został patronem zakochanych. Ciekawe ile osób pamięta, że jest on także, zwłaszcza w Polsce, patronem osób chorych na choroby umysłowe (a także chorób ciężkich – epilepsji oraz chorób nerwicowych).

Ale z drugiej strony miłość i choroba umysłowa czasem może się wydawać jednym i tym samym? Niestety Polska dała się również zarazić tą chorobą, która nakazuje kupować walentynki – kartki z różnego rodzaju serduszkami, koniecznie w kolorze czerwonym. Nie twierdzę, że to jest nieprzyjemne, ale chyba nie o to w miłości chodzi, żeby raz w roku pokazywać, że się coś do kogoś czuje.

Nie znam też przypadku, w którym osoba, która dostała walentynkę od osoby, od której się nie spodziewała – postanowiła coś z tym zrobić, i że powstała z tego kochająca się para. Jak patrzę na małżeństwa, które w dzisiejszych czasach zawiera się z miłości – to aż strach patrzeć. W rozwiniętych społeczeństwach „Zachodu” statystycznie połowa małżeństw kończy się rozwodem.

To więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Polska, niestety, do tej średniej powoli dąży – na razie jedna trzecia małżeństw nie wytrzymuje próby czasu. Oczywiście złożyło się na to niesamowicie wiele przyczyn. W Polsce przede wszystkim nastąpiło rozprężenie obyczajów. Kiedyś rozwódka, czy rozwodnik byli bardziej piętnowali.

Rozwód był czym, czego należało się wstydzić. Dziś jest to raczej norma, a przynajmniej szybko staje się to normą. Nie inaczej, skoro jedno na trzy małżeństwa kończą się rozwodem. Wzrasta też ilość unieważnień małżeństw kościelnych. Kiedyś to były pojedyncze przypadki w skali kraju, teraz jest ich coraz więcej. Co to ma się do miłości? Kiedyś małżeństwa były aranżowane. Młodzi ludzie mieli mało do powiedzenia w tych sprawach.

Rodzice i osoby, które swatały miały zadbać o to, że małżonkowie nie tylko będą zgraną parą. Ale przede wszystkim spłodzą i wychowają potomków, którzy będą miały w życiu łatwiej niż ich rodzice i dziadkowie. Do tego sprowadzało się swatanie. Żeby dobrze dobrać dziewczynę i chłopaka, którzy stworzyć mieli rodzinę.

Rodzinę jako podstawową komórkę społeczeństwa. I to się generalnie sprawdzało. Małżeństwa niekoniecznie były szczęśliwsze, ale z pewnością były trwalsze niż dzisiejsze. Nie wiem czy to było lepsze, czy gorsze. Ale małżeństwa wydawały się mocniejsze. Wydaje się, że w niektórych przypadkach rozwód jest łatwiejszą opcją od ratowania związku. I to jest smutne.

Może to ma związek z dewaluacją dnia świętego Walentego? Nie wiem. Może coś w tym jest? Dzień świętego Walentego jest dziś raczej komercyjną okazją do sprzedania dóbr, niż świętem miłości, czy zakochanych. Szczególnie smutno w tym dniu jest osobom, które nikogo takiego nie mają, co by im (jej czy jemu) przysłały walentynkę w dowolnej postaci.

Wszystkim tym ja życzę, żeby jak najszybciej (a przynajmniej do następnego 14 lutego) znalazły sobie kogoś, kto dowody miłości dawałby im każdego dnia, a nie od święta – tak jak mówiła Szymborska.

 

Artur Pomper