Oni decydują o cenach paliw

0
1319
views

Największe na świecie koncerny naftowe Notowane na giełdzie giganty, takie jak Royal Dutch Shell, Chevron, ConocoPhillips i Total, mają duże zasoby ropy, ale nie największe.

Większość ropy należy do firm państwowych. Czy między nimi rozegra się walka o schedę po BP? To nie prywatne spółki mają największe na świecie zasoby ropy naftowej To nie prywatne spółki mają największe na świecie zasoby ropy naftowej /AFP Co przychodzi wam na myśl, gdy ktoś pyta o największe na świecie koncerny naftowe?

Prawdopodobnie BP, ponieważ BP nie pozwala obecnie o sobie zapomnieć, nawet jeśli ktoś bardzo próbuje. Pewnie też ExxonMobil, ponieważ ten koncern przez wiele lat przed wybuchem platformy Deepwater Horizon kojarzono (słusznie bądź niesłusznie) z największymi zasobami. Może być zaskoczeniem, że na liście 10 największych producentów ropy nie znalazł się żaden z "etatowych" pretendentów do tego grona. Notowane na giełdzie giganty, takie jak Royal Dutch Shell, Chevron, ConocoPhillips i Total, mają duże zasoby ropy, ale nie największe. Największe – państwowe To wyróżnienie należy do państwowych przedsiębiorstw naftowych, które są właścicielami 77 proc. światowych złóż ropy – są to tak ogromne zasoby, że w porównaniu z nimi należące do Exxon rezerwy ropy w ilości 12 mld baryłek zdają się mizerne.

Największe z nich jest Saudi Aramco, które jest w stanie przepompować dziennie 12,5 mln baryłek i posiada potwierdzone rezerwy wielkości ponad 260 mld baryłek, z czego większość można z łatwością wydobyć kosztem niecałych 3 dolarów za baryłkę. Koncern nie wydobywa poza granicami kraju, bo nie musi. Są też inne odmiany państwowych przedsiębiorstw naftowych, jak choćby chińskie trio: CNPC, Cnooc i Sinopec, które aktywnie skupują aktywa na całym świecie. Wymienia się je wśród grona potencjalnych nabywców aktywów BP. Po wycieku z platformy BP warto się zastanowić nad różnicą między dużymi a największymi zasobami ropy.

Jak na ironię, wyciek z jednej strony zaszkodził notowanym na giełdach międzynarodowym firmom naftowym, które miały rozpocząć odwierty w zatoce, a z drugiej pomógł wielu państwowym przedsiębiorstwom naftowym. Jak? Po pierwsze, każda baryłka niewypompowana z wód amerykańskich oznacza, że OPEC zwiększa swój udział w rynku (i zyski) o jedną baryłkę. Organizacja zmniejszyła swoje wydobycie od czasu boomu kilka lat temu. Po drugie, firmy prowadzące odwierty wycofały się już z Zatoki Meksykańskiej ze względu na nałożone po wycieku moratorium oraz zwiększenie kosztów odwiertów i stopnia ich skomplikowania. Mogą upłynąć długie lata zanim powrócą do odwiertów głębinowych.

Jest to dobra wiadomość dla państwowych firm naftowych, takich jak angolski Sonangol (1,8 mln baryłek dziennie brutto), hinduski ONGC (550 tys. baryłek dziennie) oraz brazylijski Petrobras (1,9 mln baryłek dziennie), które chcą zrealizować obiecujące plany odwiertów głębinowych. A po trzecie – co dla nas najciekawsze – osłabione BP zastanawia się właśnie, które aktywa sprzedać, by zebrać miliardy potrzebne na pokrycie rachunków za wyciek. Niektóre państwowe firmy naftowe krążą już więc jak sępy wokół padliny, w nadziei na wydarcie najlepszych kąsków.

Wszyscy mają chrapkę na BP 7 lipca prezes BP, Tony Hayward, odwiedził księcia Abu Zabi, by omówić możliwe inwestycje. Kilka dni wcześniej nadeszła wiadomość, że Libia i Kuwejt zastanawiają się nad zakupem pakietu akcji BP. Państwowe firmy naftowe z Abu Zabi i Kuwejtu kontrolują rezerwy ropy wielkości około 100 mld baryłek. Libijskie przedsiębiorstwo państwowe zleciło BP odwierty na morzu.

Trwają gorące i trudne dyskusje z chińską firmą Cnooc, która na początku lipca wydawała się zainteresowana wyłożeniem 9 mld dolarów na zakup 60 proc. udziałów BP w argentyńskim oddziale Pan-American Energy. Większy od Cnooc koncern CNPC eksploatuje wspólnie z BP pole Rumaila w Iraku. Jest też Rosja.

Pod koniec czerwca prezes BP, Tony Hayward, spotkał się z rosyjskim ministrem ds. energii Igorem Sechinem. BP pożyczyło już 2 mld dolarów pod zastaw 1,4 proc. udziałów w rosyjskim państwowym koncernie Rosneft. Koncern będzie też prawdopodobnie szukać chętnych do kupna części z 50 proc. udziałów w nienotowanym na giełdzie rosyjskim gigancie naftowym TNK-BP. Kontrolowany przez Kreml Gazprom wyraził już zainteresowanie objęciem 25 proc. udziałów BP w złożach gazu ziemnego Shah Deniz w Azerbejdżanie, choć 6 lipca Hayward zapewnił państwowy koncern azerski Socar, że BP nie planuje się stamtąd wycofywać.

Więcej: http://biznes.interia.pl/