Odkryć trolejbus na nowo

0
1474
views

Ciągle rozwijamy technologie, aby ograniczyć spaliny i hałas, ale przecież już kiedyś spotykaliśmy na warszawskich ulicach pojazdy elektryczne, ciche i nie zostawiające spalin.

Kilka dni temu swój okres próbny na stołecznych drogach zakończył najnowszy, prototypowy autobus elektryczny: Solaris Urbino electric. Miesiąc wcześniej podobne testy odbywały się w Poznaniu, gdzie bez najmniejszych usterek udało mu się pokonać 3 tys. kilometrów. Eksperci są zgodni: napęd elektryczny, bardziej ekonomiczny i przyjazny środowisku, stanowi przyszłość komunikacji miejskiej.

Pomysł nie jest nowy, kiedyś już spotykaliśmy ciche i ekologiczne pojazdy elektryczne na warszawskich ulicach. Mowa tu oczywiście o trolejbusach. Dziś w Warszawie można je zobaczyć już tylko w muzeum, ale kiedyś stanowiły dużą część komunikacji miejskiej. Odciążały autobusy i tramwaje, usprawniając ruch na drodze. Obecnie trolejbusem można przejechać się jedynie w trzech miastach w Polsce: Gdyni, Tychach oraz w Lublinie. Wszędzie tam są chwalone i stanowią dumę mieszkańców, którzy popierają ten cichy i ekologiczny środek transportu. Dlaczego więc trolejbusy zniknęły ze stołecznych dróg?

Warszawa swój romans z trolejbusami przeżywała dwukrotnie. Po raz pierwszy na warszawskich ulicach trolejbusy pojawiły się 5 stycznia 1946 roku, gdy kursowanie rozpoczęły dwie pierwsze linie, A i B. Przez kolejne lata rozwijano infrastrukturę trolejbusową i modernizowano tabor, doprowadzając aż do 127 pojazdów kursujących na 10 liniach. Sytuacja uległa zmianie w latach 60 XX wieku, kiedy to w kraju nastąpił gwałtowny rozwój i masowa produkcja autobusów spalinowych. Wtedy to, zarówno w Warszawie jak i innych polskich miastach, rozpoczęto likwidację sieci elektrycznych na rzecz trakcji spalinowej. Przyczyniła się też do tego obniżka cen paliw ropopochodnych. Trolejbusy zaczęto przedstawiać jako pojazdy zawodne, często ulegające awariom i przede wszystkim nieekonomiczne. Dodatkowym argumentem ku zlikwidowaniu trolejbusów były problemy jakie wynikały z tytułu przecinania się ich trakcji z trakcją tramwajową. To wszystko doprowadziło do oficjalnego zamknięcia linii trolejbusowych w Warszawie dnia 11 czerwca 1973 roku.

Trolejbusy wróciły na warszawskie drogi dokładnie dziesięć lat później. Wpływ na to miał kryzys paliwowy lat 70. Nowa linia miała powstać z myślą o pracownikach fabryki Unitra Polkolor produkującej kineskopy, która znajdowała się na terenie Piaseczna. Inwestycja realizowana była od roku 1978 do roku 1983, kiedy to na ulicę wyjechał trolejbus linii 51. Nowopowstałe połączenie, obsługiwane w większości przez pozostawiające wiele do życzenia radzieckie pojazdy, było modernizowane kilkukrotnie. Na przestrzeni lat 1989-1991 nastąpiły próby jego ratowania. Wymieniono między innymi cały tabor, ale mimo wszystko linia 51 nadal pozostawała zawodna.

Na początku lat 90. znów rozgorzała dyskusja nad sensem istnienia trakcji trolejbusowej. Utrzymywanie całej kosztownej infrastruktury i dodatkowo dużej zajezdni tylko na potrzeby jednej linii, po której i tak coraz częściej kursowały autobusy, uznano za bezzasadne. Decyzja o zawieszeniu komunikacji trolejbusowej zapadła dnia 31 sierpnia 1995 roku. Całe następne pięć lat trwała dyskusja o przyszłości tego rodzaju transportu w Warszawie. Przez ten czas zarówno cały tabor, jak i zajezdnia pozostawały nieużywane, spokojnie niszczejąc. Nawet w przypadku chęci powrotu do trolejbusów stan trakcji i pojazdów był tak katastrofalny, że plan ten stał się zupełnie nieopłacalny. Dlatego też na jesieni 2000 roku podjęto decyzję o całkowitej likwidacji infrastruktury, co ostatecznie pogrzebało nadzieję na wznowienie działania trolejbusów w Warszawie.

Mimo burzliwej historii trolejbusów na warszawskich drogach, zarzucanej im zawodności i nieopłacalności, może jednak warto dziś, kiedy jesteśmy nastawieni na poszukiwanie ekonomicznych i przyjaznych środowisku rozwiązań, przyjrzeć się zaletom trolejbusów. Ich głównym atutem na pewno pozostanie fakt korzystania z energii elektrycznej, co automatycznie eliminuje problemy takie jak spaliny, czy utylizacja oleju silnikowego. Dodatkowo trwałość silnika elektrycznego w porównaniu do spalinowego jest zdecydowanie większa. Nawet w porównaniu do tramwajów trolejbusy wypadają dobrze. Do poruszania się po drogach nie potrzebują szyn, co obniża koszty inwestycji oraz pozwala na łatwiejsze zmiany trasy kursowania. Trolejbusy nie są również narażone na brak objazdów w przypadku jakiejś awarii – mogą bez problemu ominąć inny, uszkodzony trolejbus, jeśli tylko jego odbieraki są opuszczone.

Nawet jeżeli uznamy dziś trolejbusy za relikt przeszłości, rozwiązanie niepewne lub zbyt problematyczne, by wprowadzić je w życie, to warto jednak przyjrzeć się innym, podobnym. Najlepszym przykładem jest tu duobus, który stanowi nowoczesne połączenie autobusu i trolejbusu, korzystając ze wszystkiego co w nich najlepsze. Duobus napędzany jest dwoma źródłami energii: silnikiem spalinowym i silnikiem elektrycznym. Jest pojazdem bardziej wielofunkcyjnym niż trolejbus, ponieważ może dojechać w miejsca, gdzie nie jest doprowadzona sieć trakcyjna, wystarczy, że przełączy się na silnik spalinowy. Jednocześnie na fragmentach trasy, na których może korzystać z energii elektrycznej, stanowi rozwiązanie bardziej ekonomiczne, a co najważniejsze ekologiczne, niż tradycyjny autobus. Duobusy udowadniają, że komunikacja miejska może być zarówno cicha i przyjazna środowisku, jak i ekonomiczna. Pokazują, że czasami warto przyjrzeć się starym rozwiązaniom, takim jak na przykład trolejbusy, w celu ulepszania tych nowych.

Źródła: www.mmwarszawa.pl, www.kmkm.waw.pl

Przeczytaj więcej o testowaniu Solaris Urbino electric.